Artykuł

Projekt Sierra 3
Projekt Sierra 3

Kupilem nastepna Sierre.

Planowałem skompletowac cywilna bryka z zawieszeniem Scorpio i silnikiem Cosworth BOA oraz standardowym sierrowskim napedem 4x4.

Tak wiec bylo to niejako uzupełnienie poprzedniego projektu.



 

Ta MK2 jest troche nietypowa. Z jednej strony to bylo zwykle 2.0 OHC w opcji zerowej. Nawet wspomagania nie bylo. Ale z drugiej strony ma po amerykansku VIN za szyba i naklejke Merkur. Pewnie dlatego jakis nierozgarniety diagnosta nazwal ja Ford Mercury (przez "c"). W sumie to mi ryba. Nawet lepiej gdy bede cos modzil.
To nie wszystko. Jest pare szczegolow innych niz w MK2 z 1988 roku, np. licznik ma kostke MK1 choc licznik z MK1 nie dziala na niej, nadkola przednie sa przykrecane na wkrety. Nie wiem czy zawsze tak bylo w tym roczniku. Tu moze niech sie znawcy wypowiedza.

Po kupnie wygladala tak

 

 

 

Aby wlozyc miske 4x4 trzeba zmodyfikowac smoka pompy o blache.

 

 

 

Splywy z glowic.

 

 

 

 

 

 

 

 

Trzeba zmodyfikowac prawa rure wydechowa: gniazdo sondy, kolizja z walem (sa dwa rodzaje - ten grubszy kolidowal), kolizja ze skrzynia.

 

 

 

 

 

Zawieszenia jest od Scorpio. Z tylu (kos) sa 3cm podkladki pod sprezyny. Wole wyzej no i teraz nie ma duzego negatywu. Z przodu zawias jest od Scorpio 4x4 a tarcze i zaciski od kosa. Uszy zwrotnic 4x4 rozwiercilem pod sroby zaciskow. Poniewaz uszy te sa troche ciensze niz w 4x2 wiec pod sroby dalem podkladki.

 

 

Podniesiona jeszcze z OHC wyglada tak.

 

 

 

Teraz przod troche osiadl. Wszak BOA wazy 60kg wiecej. Dodatkowo 50 kg 4x4 zrobilo swoje.

Jak sie jezdzi?
W sumie nie ma roznicy w porownaniu do 4x2. Byc moze zima 4x4 bedzie bardziej odczuwalny. Tak czy inaczej chodzi mi po glowie przerobienie tej skrzyni tak by mozna bylo blokowac 4x4.

 

Po zamontowaniu ciezkiego BOA bryka osiadła dostojnie.

 

 

 

 

Zalozylem docelowy wydech - srodkowy od Scorpio 2.9, tylny Sierra 2.9 ( http://www.ferroz.home.pl/ - polecam, maja oddzialy w roznych miastach) plus przejsciowki do katow dorobilem sam z rur kolektorowych.

 

Wyszla jeszcze jedna rzecz. Oryginalny ale ze wszech miar dziwnej konstrukcji walek do maglownicy zaczal skrzypiec. Tam jest z 4mm gumy pomiedzy walkiem i tuleja po to zapewne by bylo comfortable i ta guma wlasnie skrzypiala i dawala luz. Inna rzecz, ze to to ma juz swoje lata a i wspomaganie u mnie slabo dziala na wolnych obrotach co razem wziete zweryfikowalo ten wynalazek.

 

 

Klac na czym swiat stoi (w 4x4 ciasno jak cholera) wymienilam dziada na inny. Ten zapasowy jest dosc zardzewialy zreszta i dlatego na poczatku popadl w nielaske ale dziala na razie dobrze.

 

Drobne uwagi dotyczące samej jazdy.

Nie warto nic trzymac w otwartych schowkach. Wlasnie okulary wypadly mi ze schowka kolo zegarka na poleczke za recznym.
Wiec to 4x4 jest zdecydowanie odczuwalne na jedynce.

Przod jest ciezki. Wczoraj dokladnie powazylem naped przedni (mam drugi komplet) i tak jak wczesniej szacowalem wyszlo prawie 50 kg. Razem z ciezkim BOA to jest odczuwalne. Bryka ciezko i niechetnie skreca i kiera oddaje ostro choc na wprost idzie jak po szynach. Tak czy owak YB musi miec tu przewage.

 

Jest jesien 2009. Bryknalem sie z przyczepa za Poznan i z powrotem.

Wyszlo parerzeczy.

Jak jest zimny albo przez pare minut po starcie troche muli.
Z kolei nagrzany czesto gasnie przy dojezdzaniu do skrzyzowania.
Polaczenie katow z tlumikiem przepuszcza.

Po 200 km zatrzymalem sie, zeby wyskoczyc do kibla. Potem odpalam a tu nic - rozrusznik kreci ale silnior nie gada.
Wykrecam swiece - odpalil
Poskladalem wszystko - a tu znowu nic.
Podjezdzaja dwie Sierry. Jedna z BOA.
- Moze w czyms pomoc
- Chyba padla cewka bo nie mam iskry - mowie.
- Cewka to nie, ewentualnie modol zaplonu - mowi jeden.
- Moze to jednak kostka w stacyjce - mowi drugi?
Zdejmuje obudowe kiery - ogladamy kostke. Kolega odpala - chodzi
- Dzieki.
- Powodzenia.
Nie mam czasu na kombinowanie. Gdyby to sie stalo u mnie w garazu to co innego.
No coz, tymczasem jade dalej. Trzeba zaryzykowac, zeby sprawdzic co to wszystko jest warte.

Jestem z powrotem pod domem. Celuje przyczepa do garazu. Wyszedlem, zeby oblukac a tu silnik zgasl.
He, he Gdyby to sie stalo u mnie w garazu to co innego. no ale jest druga w nocy.
Cewka to nie, ewentualnie modol zaplonu - mysle. Odpinam wtyczke ogladam, zapinam. Odpalil.
Dzis sie jeszcze za to wezme.

A na koniec wisienka na torcie czyli odwieczne pytanie filozoficzno-egzystencjalne - ile pali?
Liczylem po powtornym zatankowaniu do pelna.
Odleglosc wg. licznika. Przelozenia w moim bylym 2.0OHC i w kosie/2.9 4x4 i sa takie same - 3.6. Opony mam wieksze bo od Scorpio 195/65 15. Nie wiem jakie sa przelozenia slimakow w N9 i na polosce 4x4 ale wyglada na to, ze sa takie same. Dlaczego? Zgodnie z tym co przypuszczalem licznik zaniza przebieg o jakies 3%. Zmierzylem na znakach to po drodze.
Tak wiec zamiast 100km wskaze 97km z powodu opon wlasnie. Tak wiec moj pomiar jest bardziej pesymistyczny niz w rzeczywistosci. Przy tempie rodzinno-lajtowym 100km/h ale z duza przyczepa 12.5 l/100km - i to przy 4x4 - rewelacja. Nie chodzi mi tu o jakies oszczedzanie. Traktuje ten wynik jako podsumowanie tego projektu. Hmm, moze nie projektu a kompletacji. Sprawa tyczy sie calego ukladu napedowego i hamulcow. Co do tych ostatnich to mam wrazenie, ze cos jeszcze troche trze ale jak widac nie jest zle.
Moge wiec powyzsze niedomagania traktowac jako choroby wieku dzieciecego.

 

Pare slow o zawiasie Scorpio dla Sierry.

 

Przedni zawias mozna przykrecic ale musi byc kompletny, tzn. zwrotnica + wahacz + stabi + magiel musi byc od Scorpio (ograniczam sie tylko do Scorpio MK1/2).
Belka jest praktycznie taka sama. Rozni sie jedynie wiekszymi otworami na wahacze oraz w Scorpio sa dodatkowe uszy na oslone (w przypadku diesla zdaje sie):

 

 

 

 

 

Wahacz jest dluzszy.

 

 

A amor grubszy i dluzszy. To dlatego podnosi sie auto.

 

 

Amor nie musi byc scorpiowy ale trzeba wtedy dac tuleje do zwrotnicy.

Jesli jednak amor od Scorpio to sa dwa wyjscia:
albo powiercic kielich

 

 

albo wymienic czapke z łożyskiem na sierrowa. Taka operacja troche obniza zawias o przetloczenie w kielichu Sierry.

Scorpio:

 

 

Sierra:

 

 

Scorpio z czapka Sierry:

 

Gwint amora Scorpio jest krotki i dlatego po zalozeniu czapki Sierry trzeba dac nizsza srobe co by zalapac teflon na gwincie.

 

W przypadku amora Scorpio trzeba tez dac niska sprezyne (nie wiem dokladnie jaka - nie przerabialem)
bo inaczej kola przednie przesuna się do tylu. Jest tak za sprawa stabilizatora bo w Scorpio MK1/2 tak jak w Sierrze pelni on role ramienia wahacza a jest przymocowany za osia. Tak wiec jeśli kolo idzie w dol to „ciagnie” je za soba do tylu. Można wtedy spróbować zapodac dłuższy stabi od 4x4. Tu dla przykladu porownanie stabi Sorpio kos i Scorpio 2.9 4x4 (w tle chudy stabi Sierry 2.0 OHC)

 

Przypadłość ta zanika jesli ma sie ciezki silnior i 4x4 bo wtedy caly przedni zawias siada i jest o.k. a nawet bardziej niż o.k. bo kola sa troche bliżej zderzaka niż blotnika.

Stabi Scorpio jest grubszy wiec ma grubsza gume i obejme.


 

Co trzeba zrobic to wystarczy troche zgniesc tą obejme o jakies 5mm.

 

 

Trzeba tez dodac, ze Scorpio ma znacznie wiekszy kąt skretu kol o pomimo większego rozstawu i felg odsadzonych (wklęsłe Alu o ET 25) opona troche ociera o nadkole z przodu przy nominalnych oponach Scorpio 195/65. Niedługo zmienie ja na zalecane 195/60 lub 205/55 i wtedy zobaczymy jak będzie.
Rozstaw kol jest wiekszy o jakies 2cm na strone i przy takich alu opona wystaje troche poza obrys blotnika.

 

Tylny zawias kpl. Scorpio MK1/2 da sie przykrecic ale daje negatyw.
Poducha dyfra musi zostac sierrowa, bo ta od Scorpio jest za duza i ma wiekszy rozstaw otworow do mocowania do budy.

 

 

 

Dopiero po podniesieniu 3cm na podkladkach i sprezynach Scorpio jest.o.k.

 

Jak ktos chce miec podniesione auto to jest dobra opcja - jak nie to odpada.
Amory tylne Scorpio (do zastosowania tylko dla opcji podnoszacej Sierre) sa dłuższe i maja wieksze otwory mocujące.

 

Trzeba wiec rozwiercic gorne mocowania w budzie Sierry i dac grubsze sroby.

 

 

Sprezyny maja prawie te same gabaryty ale ta od Scorpio ma stale gruby drut:

 

 

Rzut oka na oba zawiasy tylne.

Belka jest praktycznie taka sama. Ma tylko szerszy rozstaw gornego mocowania wiekszego dyfra Scorpio.

 

 

 

Wahacze Scorpio ja znacznie masywniejsze:

 

 

 

 

 

Dyfer Scorpio jest spory i trzeba tez podciac mocowanie oryginalnego haka w tym miejscu.

 

Rozstaw kol jest wiekszy o jakies 2cm.

 

Teraz troche o fordowskim 4x4. Jest to calkiem przyzwoita konstrukcja.

Tam jest pelnoprawny dyfer planetarny a visko jest tylko dodatkiem:

 

 

To wlasnie przekladnia planetarna daje rozdzial momentu.

 

 

Dostosowanie zwyklej budy do 4x4 wymaga jak wiadomo powiekszenia tunela. Trzeba dosyc zdrowo walic duzym mlotem w kanale aby dac miejsce dla wyjscia mocy na przod.

Pierwsza przymiarka:

 

 

 

Początek:

 

Obcialem nadlew technologiczny z obudowy:

 

Gotowe:

 

 

 

Uznalem, ze nie ma co rozcinac tej grubej blachy wspornika skrzyni w tym miejscu dla ulatwienia bądź estetyki. Pozostawilem to tak jak wyszlo ufajac, ze mniej narusze konstrukcje. Dodam, ze pod dywanem od srodka jest na tyle duzo miejsca, ze operacja nie pozostawila tam zadnych sladow.
Wiem, ze nad poloskami sa wybrania ale
po pierwsze ja mam mimo wszystko podniesiony zawias na amorze i sprezynie Scorpio
po drugie to wg mnie takie wybranie nie jest chyba konieczne. Przegub jest bardzo blisko podluznicy, wiec ruchy poloski sa tam minimalne. Druga rzecz to jest taka zasada, ze ruchmym elementom daje sie 1 cal wolnej przestrzeni w najgorszym polozeniu i wlasnie to fabrycze wybranie jest tak na wszelakij słuczaj.

Nawiasem piszac dodam, ze mam stary wal z poprzedniej Sierry, ktory nie ma precla przy skrzyni tylko wieloklin z krzyzakiem.

 

 

 

 

Niestety uklad ten nie sprawdza sie. Powyzej 150km/h cos drży pomimo wywazenia walu i kol. Trzeba bedzie zmienic.

Pare fot na czesci 4x4:

 

 

Z przodu sa jakies standardowe łożyska stozkowe (dolem do wymiany na nowe) - rdw ma kulkowe.

 

Rzut oka w dyfer przedni.

 

 

 

Scorpio MK2 2.0 ma tylny dyfer 7.5 cala o przelozeniu 3.91 tak jak Sierra DOHC 4x4.

Zastanawiam sie na zmiana przelozen:

http://ford-scorpio.pl/forum/viewtopic.php?t=29894

Zakupie dyfry i zobaczymy czy nie da sie przelozyc szpery z tylnego dyfra kosa.

Wymienilem skorodowane dołem drzwi.

 

 

Zajrzyjmy wiec do skrzyni.

Zciagamy zawleczke sterowania i odkrecamy 4 sruby wspornika lewarka.

 

 

 

 

Odkrecamy poduche skrzyni.

 

 

Teraz sruby obudowy. Maja one rozne dlugosci, wiec wybralem ta pierwsza i zaznaczylem na obudowie. Po odkreceniu ulozylem je w odpowiedniej kolejnosci. W srodku pomiedzy kolami jest dodatkowa sruba o ktorej nie mozna zapomniec. Na focie juz odkrecona.

 

 

Aby dostac sie do srodka trzeba zapukac.

 

 

Nie ma potrzeby przy tym odkrecania zabieraka walu, bo jest on niezaleznie ulozyskowany.

DSCF0715

 

Po zdjeciu pokrywy wyjmujemy plastikowa rurke odpowietrznika.


 

Trafia ona do pokrywy.

 

 

 

Oto caly mechanizm 4x4.

 

 

Zdejmujemy naped tylny.

 

 

Zdejmujemy dyfer planetarny

 

 

 

Zdejmujemy visco i napend przedni

 

Tak wyglada caly zestaw wyjety na wierzchu.

 

 

Dyfer wchodzi w pierscien napedu tylnego walek zebaty napedu przedniego wschodzi z kolei w dyfer.

 

 

Tak jak pisalem visco sluzy tylko do zwiekszenia oporow dyfra w rozdziale momentu (tak jak zreszta zwykla szpera tylna). Bez visco taki dyfer miedzyosiowy tez dziala z tym ze tak ja zwykly otwarty dyfer. Jedynie co to wyroznia go nierowny rozdzial momentu przod/tyl ale o tym potem.

Jak to jest połączone?

Walek zebaty napedu przedniego ma wieloklin i zebatke.
Tak jak wspomnialem zebatka wchodzi do dyfra i pobiera od niego naped. Potem naped ten jest przekazywany wieloklinem na kolo łańcuchowe no i dalej - łańcuch - drugie kolo - wał, itd.

 

 

Jak widac walek zebaty napedu przedniego nachodzi na walek wejscia mocy skrzyni. Ten z kolei musi niejako przedostac sie do samego tylu skrzyni aby siegnac tam dyfra, ktorego napedza.

 

 

 

 

Na ostatniej focie od gory dyfer zlazł mi troche za bardzo w dół bo dla jasnosci wywodow nie zalozylem visco, ktore trzymalo by go na miejscu. Dlatego wystaje wieloklin wejscia mocy skrzyni.

Potem przychodzi pierscien napedu tylnego z talezem zebatym.

 

 

 

Ten talez zebaty zbiera naped z pierscienia i podaje go do wieloklina walka wyjsciowego tylnego na wał napedowy tylny.

 

Visco laczy jedynie walek zebaty napedu przedniego z pierscieniem napedu tylnego. Ten pierwszy przez wspolny wieloklin kola łańcuchowego.

 

 

 

 

 

 

Pierscien napedu tylnego zaś przez dodatkowy wieloklin na tym pierscieniu.

 

 

Powierzcnia cylindryczna tulei dyfra chodzi bez łożyska na pasowanie luźne w tulei wałka wyjsciowego napedu tylnego.

 

 

 

 

 

Tak zreszta jak kola słoneczne w obudowie zwykłego dyfra. Ma tak wystarczyc, gdyz wzgledne predkosci i obciazenia nie sa duze srednio rzecz ujmujac.

Jak dziala rozdzial momentu?
Dlaczego na tył idzie wiecej a na przod mniej?

Tak wiec jeszcze raz.
Oto znowu mamy zestaw rozdzialu napedu:

pierscien napedu tylnego (napęd tylny)
dyfer (wejscie mocy)
walek napedu przedniego (naped przedni)

 

Skladamy.

 

 

 

I teraz tak.
Dyfer poprzez trzy zebatki napedza pierscien zewnetrzny (napęd tylny) oraz walek wewnetrzny (napęd przedni)
Sily z jaka naciska zebatka na te dwa elementy sa takie same (pomijamy tu visco) mimo roznic predkosci nawet (taka przeciez jest rola dyfra) co pokazuja te dwie czerwone strzalki.

 

Ale promienie dzialania tych sil sa rozne.
Dla napedu tylnego jest promien wiekszy a dla napedu przedniego mniejszy.
Zatem moment napedowy (siła x ramię) dla napedu tylnego jest wiekszy
a dla napedu przedniego - mniejszy.
Visco (o ile jest sprawne) stara sie jedynie nie dopuscic by predkosc wzgledna pomiedzy napędem tylnym i przednim byla za duza.

To sie sprawdza w praktyce.
To tyl latwiej wprowadzic w poslizg i jechac boczkiem a przod jedynie dyskretnie pomaga.
Jest to calkiem zaawansowany technicznie mechanizm, ktory rzadko spotyka sie w autach osobowych.

 

W koncu jednak wymienilem licznik bo w starym padl mi wskaznik temperatury.
Kiedys kupilem taki do MK1 z obrotomierzem V6 od Grzybero

 

 

Pomimo tej samej wtyczki rozklad przewodow nie pasowal:

 

To byl zreszta powod dla ktorego nie zalozylem tego licznika od razu przy swapie.
Tak wiec trzeba bylo dostac sie do wtyczki i rozbebeszyc.

 

 

Oczywiscie ulamalem przy tym jedno skrzydelko od konektorkow
Dlubanie z zelaztwem lepiej mi idzie.

Aby wyjac konektor trzeba wlozyc cienki srubokret i obrocic go.

 

 

 

Wtyczka nie przewidywala obrotomierza ale zielony kabel od cewki plątał sie w wiązce.

 

 

 

Pod licznikiem podlaczylem sie do wiazki

 

A potem do wtyczki (ten sztukowany)

 

 

Poniewaz obrotomiez zanizal nieco wolne (mialem drugi z MK2 dla porownania) dygnąłem wiec potencjometr o jakies 30stopni przeciwnie do zegara.

 

 

Niestety nowy licznik ma dosc dziwne dlugie oprawki z niewymienialnymi żarowkami.

 

 

Przy okazji zrobilem pare fot montazu regulowanej kiery. Trzeba bylo powycinac troche deske.

 

 

Oraz podciac wspornik prawej sruby

 

 

Do tego trzeba miec obudowe kiery, licznika, i cala dolna deske.
A oto syndrom Łady Samary:

 

 

Nastepne sprawy.
Zrobilem wiazke do BOA. Jak znajde chwile to dam glos w tym temacie.

Jak zapewne wiadomo na FST walcze ze srednimi obrotami i gasnieciem na wolnych.
(Wyglada na to ze problem zostal rozwiazany. Jednak zanim to opisze to zrobie jeszcze pare km zeby byc pewnym.)
W desperacji zalozylem z powrotem EGR z czujnikiem podcisnienia (byl błąd) ale bez sterowania zaworu (bo elektrozawor mam spalony) ale to tez nic nie dalo. Musialem jednak wymienic prawy kolektor bo tam mialem zaspawane wyjscie na EGR. Wtedy wyjąłem splyw oleju z glowicy zeby dostac sie do sruby kolektora (nie mialem odpowiedniego cienkiego klucza).


 

Przy ponownym wkladaniu uszkodzilem oring co dalo wyciek:

 

 

Najpierw myslalem, ze dyfer sie konczy, ale sprawdzilem poziom oleju i byl o.k.
Przy okazji apdejtowalem srube spustowa. Mimo, ze dolewalem olej rok temu nie dala sie odkrecic w sposob cywilizowany teraz. Tak jak w przypadku sruby do miski naspawalem nakretke kola.